Henry wydaje książkę o Holokauście, w której stara się zmierzyć z
tematem w nowy, niespotykany dotąd sposób. Jego powieść spotyka się z
całkowitym niezrozumieniem i zniechęcony tym Henry rezygnuje z pisania.
Nadal dostaje jednak listy od czytelników. Jeden z nich zawiera dziwną
próbkę dramatyczną, dialog dwóch postaci na temat smaku i wyglądu
gruszki. Henry składa autorowi wizytę. Okazuje się, że jest nim
wypychacz zwierząt mieszkający w tym samym mieście. Nadesłana próbka
jest częścią alegorycznej sztuki, której bohaterami są zwierzęta: oślica
Beatrycze i małpa Wergili. Podczas kolejnych spotkań odbywających się w
warsztacie wypełnionym wypchanymi zwierzętami Henry poznaje kolejne
sceny. Ich atmosfera stopniowo gęstnieje. Postaciom, coraz bardziej
zrezygnowanym i osamotnionym, zagraża bliżej nieokreślone
niebezpieczeństwo, przed którym nie są w stanie się ustrzec...
Niechętnie zasiadałam do tej lektury, teraz po przeczytaniu cieszę się, że znalazła się w moich rękach.
Niesamowicie wciągająca proza.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz