czwartek, 5 lutego 2009

Książka zapomniana,teraz odkryta ponownie.

Ból fantomowy

"Ból fantomowy", Grunberg Arnon

Bohater powieści, Robert G. Mehlman, holenderski pisarz żydowskiego pochodzenia, mieszka w Nowym Jorku z żoną-lekarzem psychiatrą i boryka się zarówno ze swoim małżeństwem, jak i rozterkami duchowymi, które wynikają z przykrej świadomości bycia pisarzem.
Co więcej, Robertowi grozi bankructwo, przed którym stara się obronić cudownie absurdalnymi, autodestrukcyjnymi metodami; jest w końcu artystą, a nie wąsatym księgowym.
Proponuje na przykład swojemu wydawcy, aby wydał jedną z jego i tak mało poczytnych powieści w Islandii, albo na Węgrzech.
Poważnie zastanawia się nad otwarciem kanapkarni lub kwiaciarni. Wynajmuje limuzynę za pięć tysięcy dolarów i jedzie do Atlanty zagrać w kasynie, obstawiając w ruletce numer obozowy swojej matki, która była w Oświęcimiu i oczywiście przegrywa.
Zamiast negocjować z bankiem spłatę rosnącego debetu postanawia zostać najmilszym dłużnikiem w historii i rozmawia z urzędnikiem o sztuce.

"Ból fantomowy" to niezwykła powieść, przedziwna hybryda, utrzymana w duchu Philipa Rotha, Woody Allena i Paula Austera. Fantastyczne opisy postaci, genialne dialogi.


Kiedyś ta książka nie dawała mi spokoju, cały czas była w moich myślach. Teraz przyszedł czas na nią po raz kolejny. Tak więc zaczęłam czytać ponownie.

Brak komentarzy: