środa, 4 kwietnia 2012

Tajny dziennik. Miron Białoszewski.



Nikt nie mógł przeczytać Tajnego dziennika wcześniej. Cała twórczość Białoszewskiego to osobliwy pamiętnik. To dzieło - ze względu na stopień szczerości i samoobnażenia - mogło zostać wydane dopiero kilkadziesiąt lat po śmierci poety. W swojej "domowej epopei" Białoszewski przygląda się ludziom, znanym i nieznanym. Przygląda się również sobie, odsłania bujne życie towarzyskie, artystyczne, prywatne, erotyczne. Grzesznik, który "grzech" swój wybrał i przełamał tabu. Optymista, któremu życie nie oszczędziło męczarni, choroby i samotności.
Miron opowiada o przygodzie swojego życia trochę jak przybysz, który został "wstawiony w ten świat". Jawa, sen i wspomnienia - wszystko to, przywołane z niesamowitą wyrazistością, splątane w jeden węzeł tworzy rodzaj wielowątkowej powieści o sobie samym. Ten dziennik dzieje się przed nami.
Mając piętnaście, szesnaście lat po raz pierwszy zdał sobie sprawę ze swojego homoseksualizmu. Pisze w dzienniku o tym, jak rozpoznawał samego siebie. Gdyby mieszkał w Paryżu czy Nowym Jorku, nikt by nie pytał, z kim śpi, o której wstaje i jak się ubiera. On tymczasem żył w peerelowskiej Warszawie.

Brak komentarzy: