czwartek, 5 sierpnia 2010

Przewodnik po kobietach według Franciszka Starowieyskiego.


Przeciętna polska kobieta, gdy idzie z kimś do łóżka, gasi światło, rozbiera się, a potem pod kołdrę wskakuje jak do basenu. Pamiętać będę zawsze mój pierwszy raz z żoną. Przez trzy pokoje w amfiladzie weszła nago wyprostowana piękna, wspaniała Teresa… Po tych wszystkich pływaczkach aż mnie zatkało.
Tak opowiadał i tak żył. Franciszek Starowieyski powraca w tej książce w historiach o urodzie i brzydocie, miłości i zdradzie, duchowości i cielesności. Zjawia się w towarzystwie wszystkich swoich muz. Nikt jak on nie potrafi snuć barwnych opowieści o kobietach i malować ich kształtów z nieskrywaną fascynacją. Jako artystę nigdy nie interesowały go święte dziewice. Narysował tylko jedną programowo. Wszystkie kobiety na jego rysunkach triumfują w chwale. Tworzył obrazy feministyczne.
Zawsze chwalę kobiety upadłe, bo kto wymyślił, że kobieta upadła jest upadłą i o co w tej upadłości chodzi – o sprawy seksualne, czy o to, że straciła rozum? – pytał do końca.

Brak komentarzy: