poniedziałek, 26 lipca 2010

Nowe- nie nowe książki, czyli radość rozrastającej się biblioteczki.




Dzisiaj mamy dzień wolny od pracy. Wybraliśmy się więc z ukochanym Mężem po mleko i bułki, a tak naprawdę po chleb i ciastka do popołudniowej kawy. Wstąpiliśmy do jeszcze jednego sklepu z książkami, bo był bardzo po drodze i oto co z niego przynieśliśmy. Dzisiaj więc się delektuję i oglądam i przeglądam. Piękny, letni dzień.

Brak komentarzy: