czwartek, 23 września 2010

AMERYKAŃSKI GANGSTER.

plakat do filmu American Gangster (2007)plakat do filmu American Gangster (2007)plakat do filmu American Gangster (2007)plakat do filmu American Gangster (2007)plakat do filmu American Gangster (2007)plakat do filmu American Gangster (2007)plakat do filmu American Gangster (2007)

Frank Lucas to wzorcowy self-made man. Zaczynał z samego dołu łańcucha pokarmowego. Stopniowo wspinał się po szczebelkach gangsterskiej kariery, aż dokonał wielkiego skoku na kasę i władzę. Nie pytając się nikogo o zdanie został największym importerem heroiny na amerykański rynek. Jego towar rozprowadzany po ulicach zdobył sobie zasłużoną renomę, jego firma setki tysięcy uzależnionych klientów, a on sam miliony dolarów. Jego pozycja w branży była na tyle mocna, że szanowała go mafia i nie dotykała policja. Nic nie może jednak wiecznie trwać. A w ojczyźnie hot-dogów droga od pucybuta do milionera potrafi trwać tak samo krótko, co od milionera do pucybuta.

Gdyby potraktować dzieło Scotta nie jako pojedynek aktorski między dwoma laureatami Oscara bądź drugi po "Zodiaku" obraz lat siedemdziesiątych, ale jako film o wymowie politycznej, konkluzje byłyby nadzwyczaj ciekawe. W końcu to bardzo ambiwalentny portret mechanizmów wolnego rynku, który z jednej strony jest narzędziem emancypacji (w końcu pieniądze nie mają koloru), z drugiej potrafi tak samo zniewolić jak heroina rozprowadzana przez Lucasa. Sam bohater jest człowiekiem, który utożsamia postęp, ale jego ceną jest śmierć i choroba setek tysięcy jego braci i sióstr. "American Gangster" to jednak przede wszystkim solidne kino sensacyjne w starym dobrym stylu. Nie ma tu efekciarstwa, rozdmuchanych efektów specjalnych, jest za to przyjemny klimat nostalgii za gangsterką w starym dobrym stylu.
Naprawdę polecamy, trochę się bałam, że za wiele będzie przemocy, jednak z satysfakcją stwierdzam, że nie było aż tak żle, mogłam jeszcze, to jakoś przeżyć.

Brak komentarzy: