piątek, 25 czerwca 2010

Wszystko gra.

plakat do filmu Wszystko gra (2005)plakat do filmu Wszystko gra (2005)plakat do filmu Wszystko gra (2005)plakat do filmu Wszystko gra (2005)plakat do filmu Wszystko gra (2005)plakat do filmu Wszystko gra (2005)plakat do filmu Wszystko gra (2005)plakat do filmu Wszystko gra (2005)


Wszyscy, którzy czekali na kolejną błyskotliwą komedię Allena, na pewno się zawiodą. Tym razem słynny prześmiewca postanowił nakręcić film na poważnie. "Wszystko gra" to prawdziwy thriller psychologiczny, pełen napięcia i zaskakujących zwrotów akcji.

W nowym filmie Allena nie ma intelektualistów rozprawiających w nowojorskiej knajpce o seksie, sztuce, literaturze i wizytach u psychoanalityka, ani też nawiązań autobiograficznych, a sam reżyser na ekranie się nie pojawia. Został za to allenowski humor przemycany do niektórych scen i ironiczny dystans do rzeczywistości.
Zamiast Manhattanu jest Londyn, bo tam właśnie rozgrywa się akcja. Fabuła "Wszystko gra", w nawiasie mówiąc nieszczególnie oryginalna, koncentruje się wokół pieniędzy, miłości i zdrady. Z tym, że zamiast analizować stosunki między członkami rodziny, opowiada o roli przypadku i szczęścia w życiu każdego człowieka. Mało oryginalne? Być może to historia jakich wiele, ale zrealizowana naprawdę po mistrzowsku.

Allen przypomina prawdę cyniczną i mało odkrywczą, a mianowicie, że pieniądz rządzi światem, a pewne pragnienia zawsze są takie same. Jego bohater pracuje jako trener tenisa w ekskluzywnym klubie, gdzie poznaje Toma, syna londyńskiego milionera. Wspólna pasja do opery i wzajemna sympatia sprawiają, że Chris szybko zostaje wprowadzony na salony, gdzie poznaję uroczą siostrę Toma i wkrótce ją poślubia. Dalej historia toczy się szybko, dzięki małżeństwu Chrisowi udaje się wejść do wpływowej rodziny. Doskonała praca w firmie teścia, piękny apartament, pieniądze i pozycja w towarzystwie przychodzą bardzo szybko.
Spokój dostatniego życia burzy Nola Rice, była narzeczona Toma, z którą Chris skrycie romansuje. Szał seksualnych uniesień trwałby zapewne długo, ale sprawy nieoczekiwanie się komplikują, a Nola zaczyna stawiać warunki. Jak wybrać, żeby nie przegrać - oto prawdziwy dylemat Chrisa Czy warto porzucić wygodna egzystencję u boku nudnej małżonki i związać się z namiętną Nolą?

PRESTIŻ.

plakat do filmu Prestiż (2006)plakat do filmu Prestiż (2006)plakat do filmu Prestiż (2006)plakat do filmu Prestiż (2006)plakat do filmu Prestiż (2006)plakat do filmu Prestiż (2006)plakat do filmu Prestiż (2006)plakat do filmu Prestiż (2006)plakat do filmu Prestiż (2006)plakat do filmu Prestiż (2006)plakat do filmu Prestiż (2006)

Prestiż odsłania przed widzem rzeczywistość po drugiej stronie sceny. Robert Angier i Alfred Borden są wysokiej klasy iluzjonistami, którzy śmiertelnie się nienawidzą. Pierwszy oskarża drugiego o śmierć swojej żony podczas występu. Na przestrzeni lat obaj panowie sabotują sobie pokazy (odstrzeliwanie i łamanie kończyn na porządku dziennym) i próbują wykraść pomysły. Wszystko po to, by na końcu odkryć, jaka jest cena losu artysty.
Bardzo polecam ten film, oglądałam razem z moim Ukochanym Mężem i powiem tylko, że oboje się zachwyciliśmy. Piękna sceneria, intrygująca fabuła a do tego wspaniała gra aktorska.

kolejna wycieczka nad morze...tym razem poniedziałkowa wyprawa...





Tekst Marai z Zeszytów Literackich nr 110

W Padwie tak go nazywają: Il Santo, Święty. Z ziemską i ludzką poufałością. Święty Antoni jest w Padwie obecny tak jak ktoś, kto przynależy do rodziny. Wszyscy znają Świętego, mieszkańcy miasta odwiedzają jego grób w wielkiej bizantyńskiej bazylice jak grób przodka, z którym wszystko można omówić; wszystko, nawet najbardziej wstydliwe i smutne ludzkie sprawy.

Obcy też po to do niego idą. Ktokolwiek przyjeżdża do Padwy, pierwsze kroki kieruje do grobu Świętego Antoniego. Przystaje najpierw przed ogromnym kościołem, obok pomnika Gattamelaty na koniu i w roztargnieniu słucha nawoływań sprzedawców pamiątek, świec, świętych obrazków, cudownych medalików i widokówek. Potem kupuje dla Świętego Antoniego półmetrową świecę i wkracza do kościoła, przechodzi pod pękatą kopułą i zatrzymuje się przed pogrążonym w czerwonym półmroku płonących lampek grobowcem. W tym miejscu spoczywa Święty.
O każdej godzinie dnia klęczy tu wielu ludzi. Włosi i cudzoziemcy, mieszkańcy miasta i bogobojni turyści, którzy snują się grzecznie po sanktuarium, trzymając w ręce kapelusz, rękawiczki i aparat fotograficzny, a ich twarze zdradzają zmieszanie. Nikt nie zwraca na nich uwagi. Klęczy tu młoda kobieta w roboczym ubraniu, zrzuciła pewnie tylko fartuch i przybiegła z kuchni sąsiedniej restauracji, uklękła przed grobem Świętego i ukryła twarz w dłoniach. Kiedy po jakimś czasie wychodzi, widzę, że ma oczy mokre od łez. "Gdzie idziesz?", spytano przed chwilą, kiedy rozwiązywała fartuch. — "Zaraz przyjdę — odparła. — Zajrzę tylko na chwilę do Świętego".
Stoi tu lekko pochylony, wysoki, chudy, siwowłosy mężczyzna w ciemnym garniturze. Wyróżnia się niedbałą elegancją i dyskretną, smutną rezerwą, która nie pozwala mu zdradzić uczuć, okazać bólu nawet w pobliżu tego grobowca, przy którym płyną łzy. Głowę lekko skłonił, spogląda w czerwonawy mrok, dolna warga mu drży.
Stara kobieta w chustce głośno mamrocze z typową dla głuchych nieświadomością, że wszyscy słyszą, i najwyraźniej czuje się tu jak w domu; przydźwigała wszystkie strapienia, jakimi obdarowały ją młodość i starość w ciągu długiego życia: błaganie o szczęście i żałość mrocznego rozczarowania, jękliwe słowa żałoby i bezrozumne skargi rozpaczliwego wyrzutu. Przed grobem Świętego stara kobieta zachowuje się swobodnie, wyciera nos, mruga wilgotnymi oczami, rozgląda się, po czym dalej ciągnie swoją długą i głośną skargę. Co opłakuje? Na co się żali? Pewnie już nawet nie chodzi o szczegóły, o śmierć Eleonory i nieszczęście Giuseppy, nie o to, że Philippo pije, a Vittorio zginął... Nie, ona żali się na wszystko, wszystko, co było i jest, na całe życie z jego niepojętymi i nagłymi zwrotami, namiętnościami i ich skutkami. Stara kobieta mamrocze bez przerwy, ale niespiesznie, jak ktoś, kto ma czas i wie, że Święty cierpliwie wysłucha skargi. Młoda kobieta bez kapelusza przyciska dziecko do piersi i wznosi w górę niebieskie, jakby niewidzące, szklane oczy.
Wokół nagrobka, który kryje relikwie Świętego, rozgoryczeni i cierpiący ludzie, którzy mu ufali, pozostawili fotografie, listy i inne drobne przedmioty. Wiele tu zdjęć dzieci: miłe albo przestraszone buzie tych, których uratował Święty Antoni, przyjaciel dzieci, kiedy anioł śmierci wyciągał już swą kościstą rękę ku ich kędzierzawym główkom. Listy zapisane gorączkowym pismem, wyrażające wdzięczność w najróżniejszych językach. Dziękują, błagają, wyznają i żałują za grzechy, obiecują. Piszą we wszystkich językach niebieskim, czarnym i liliowym atramentem: "Jesteśmy ludźmi, jesteśmy grzeszni, jesteśmy dziećmi śmierci. Ale chcemy być szczęśliwi. Chcemy być kochani, nie chcemy, by nasze dziecko zmarło na koklusz. Kochany Święty Antoni, dopomóż!". A Święty milczy, ponieważ wie, że ludzie są słabi, żal za grzechy i obietnice jutro zmienią się w zimną obojętność, łakomą żądzę i zuchwałą wyższość. Świętego nie obchodzą obietnice. Milczy i pomaga.
Dlatego ja też zapalam świecę przed grobem Świętego, przystaję w mroku i mówię do niego w myślach:
"Wierzę w ciebie, drogi Święty, bo jesteś blisko ludzkich pragnień i cierpień. Będę cię odwiedzał co roku, jeśli łaskawy los pozwoli mi się znaleźć w pobliżu Padwy. Nie proszę cię o nic, ale nie kieruje mną duma, tylko zrozumienie i zgoda na los. ImageWierzę jednak, że możesz pomóc, i wierzę, że wszystkie te pragnienia, bóle, nadzieje i rozczarowania, z którymi wierni błagalnie zwracają się ku tobie, zespalają się w potężną, ponadludzką moc. Czuję ją w pobliżu twego grobu i dlatego zawsze stoję tu ze ściśniętym gardłem. Nie proszę cię o pomoc, drogi Święty, ponieważ wiem, że jestem odpowiedzialny za wszystko, co się stało i stanie: jestem winny i jestem ofiarą, inaczej być nie może. Ale uczucia ludzi, którzy zwracają się do ciebie o każdej porze dnia i w każdym miejscu na świecie, by ucieleśnić się tu w postaci łzy, listu czy fotografii, wszelkie cierpienia, na jakie nie ma ziemskiego wytłumaczenia, cała nadzieja i tajemnicze, niezrozumiałe pragnienia, wszystko to wzdycha, szepcze i płacze przy twoim grobie. I gdyby te westchnienia, które się ku tobie kierują, złączyły się w jedno, zerwałaby się tu taka wichura, tu, w tym mrocznym kościele, jak nad Saharą, kiedy podnosi się burza piaskowa. Drogi Święty, który trzymasz Dzieciątko na ręku, pomagaj ludziom. Sekret pomocy jest twoim sekretem. Bo widzisz, że nad ludzkim światem znów krąży Anioł Przeznaczenia. Pomóż, drogi Święty, zauszniku ludzkich pragnień, namiętności i nędzy, pomóż, ty najbardziej ludzki spośród świętych, który z gotowością pochylasz się nad upokorzeniem i hańbą, bo wiesz, jacy są ludzie, i wiesz, jak nędzny i zarazem wzniosły jest nasz los. Pomóż, drogi Święty, by Hans, Jean i George wrócili do domu z wojny, pomóż, by kobiety były silne i miały dzielne i uczciwe serca, i żeby dzieci nie dusił ani koklusz, ani gaz musztardowy. Teraz musisz szczególnie dużo pomagać, drogi Święty, bo grozi nam straszliwe osierocenie. Żarliwe modlitwy cierpiących i ubogich mogłyby teraz zapalić przed Tobą świecę tak ogromną jak Mont Blanc czy Gaurizankar, i w blasku tej świecy, która oświetla pogrążony w ciemności świat, nie ujrzałbyś nic innego, tylko pobladłe i załzawione albo wykrzywione śmiertelnym grymasem, nieme twarze. Więc teraz pomóż" — tak do niego mówiłem.
A młoda kobieta z dzieckiem na ręce uśmiechnęła się, jakby otrzymała wieść z niebios, i z ulgą wznosząc w górę niebieskie oczy, lekkim krokiem ruszyła do wyjścia.

Magyar Nők Lapja, 20 I 1940

SÁNDOR MÁRAI
tłum. Teresa Worowska

Niniejszy szkic pochodzi z tomu Sándora Máraiego, który ukaże się w serii "Podróże" nakładem Zeszytów Literackich.

Tekst tak piękny, że nie mogłam nie zamieścić go tutaj. Kupujcie Zeszyty Literackie!!!

Nowy numer 110 Zeszytów Literackich.



Strasznie się cieszę, mamy nowy numer Zeszytów Literackich. Wiele wspaniałości w środku. Niestety choć już zamówione, to odbiorę je z Polski dopiero w sierpniu, nie mogę się juz doczekać. Zachęcam do kupna, to naprawdę wyjątkowe wydawnictwo i warto je mieć w domu.

Nieśmiertelna poezja.

 U wrót doliny.


Po deszczu gwiazd
na łące popiołów
zebrali się wszyscy pod strażą aniołów

z ocalałego wzgórza
można objąć wzrokiem
całe beczące stado dwunogów

naprawdę jest ich niewielu
doliczając nawet tych którzy przyjdą
z kronik bajek i żywotów świętych

ale dość tych rozważań
przenieśmy się wzrokiem
do gardła doliny
z którego dobywa się krzyk

po świście eksplozji
po świście ciszy
ten głos bije jak źródło żywej wody

jest to jak nam wyjaśniają
krzyk matek od których odłączają dzieci
gdyż jak się okazuje
będziemy zbawieni pojedynczo

aniołowie stróże są bezwzględni
i trzeba przyznać mają ciężką robotę

ona prosi
-schowaj mnie w oku
w dłoni w ramionach
zawsze byliśmy razem
nie możesz mnie teraz opuścić
kiedy umarłam i potrzebuję czułości

starszy anioł
z uśmiechem tłumaczy nieporozumienie

staruszka niesie
zwłoki kanarka
(wszystkie zwierzęta umarły trochę wcześniej)
był taki miły - mówi z płaczem
wszystko rozumiał
kiedy powiedziałam -
głos jej ginie wśród ogólnego wrzasku

nawet drwal
którego trudno posądzać o takie rzeczy
stare zgarbione chłopisko
przyciska siekierę do piersi
- całe życie była moja
teraz też będzie moja
żywiła mnie tam
wyżywi tu
nikt nie ma prawa
- powiada -
nie oddam

ci którzy jak się zdaje
bez bólu poddali się rozkazom
idą spuściwszy głowy na znak pojednania
ale w zaciśniętych pięściach chowają
strzępy listów wstążki włosy ucięte
i fotografie
które jak sądzą naiwnie
nie zostaną im odebrane

tak to oni wyglądają
na moment
przed ostatecznym podziałem
na zgrzytających zębami
i śpiewających psalmy.

Zbigniew Herbert.

http://news.o.pl/wp-content/i/2008/12/67045_1211383779_73a6_p.jpeg


Dzisiaj słuchaliśmy wersji śpiewanej tego wiersza,
ponownie się zachwyciłam, zapatrzyłam w
w te słowa i smutek mnie ogarnął. Piękna, nieśmiertelna
poezja.

sobota, 12 czerwca 2010

Książki od Ukochanego.

http://img1.fantasticfiction.co.uk/images/n35/n179606.jpg

jacket image for Girl Friday by Jane Green - large version

http://www.aidcas.pl/img_portfolio/Miasto_spadajacych_aniolow.jpgbook cover of   The City of Falling Angels   (The Venice Effect)   by  John Berendt

http://ecx.images-amazon.com/images/I/51ENJP1YPSL._SL500_AA300_.jpg
Dzisiaj z okazji naszej jutrzejszej pierwszej rocznicy ślubu wybraliśmy się do miasteczka na lunch.
Jak, to często bywa wybraliśmy się do księgarni, no i na prezent wybrałam sobie książki.
Ukochany Mężinek z radością dokonał dla mnie tych zakupów, no i oboje wyszliśmy ze sklepu bardzo zadowoleni. Moje książki są w języku angielskim, no i jak widać w zestawieniu tych tytułów, które ukazały się również na rynku polskim, przyznam, że wydania angielskie mają znacznie bardziej estetyczne okładki.
A więc biblioteczka rozrasta nam się porządnie tym bardziej, że i o de mnie w prezencie dostał pięć książek. Niepoprawni z nas wariaci.
Dodatkowo dostałam jeszcze od Męża piękny zegarek, a on o de mnie koszule i perfumy.
Pięknie dzisiaj świętowaliśmy.
Ja się tylko martwię kiedy ja znajdę czas na czytanie tych wszystkich książek.

czwartek, 10 czerwca 2010

kwiaty




Od Mężinki mojego kochanego dostałam w tym roku na urodziny aż dwa bukiety kwiatów. Zachwycające żółte tulipany, oraz dostojne bordowe róże. W ciągu dnia wielokrotnie się w nie wpatruję, po prostu zapiera dech w piersiach, takie zwyczajne piękno kwiatów.

Nasze niedzielne świętowanie...










W niedziele świętowaliśmy moje urodziny. Było wspaniale. Wspólne bycie, piękna pogoda, radość spaceru po parku pełnym róż, lunch w hiszpańskiej restauracji La Taska, spoglądanie wspólne na morze. Był też czas na zakupy, no i wzbogaciłam się o nową parę butów, którą kupił mi Ukochany Mąż. Dostałam też dwie książki, które sobie upatrzyłam w księgarni oraz dwa notatniki, kto mnie zna ten wie co, to dla mnie znaczy nowy notes :)). Niedziela minęła zdecydowanie za szybko, ale wspomnienia jeszcze mnie mile łaskoczą. Hmmm.....

piątek, 4 czerwca 2010

Zabójstwo Jessiego Jamesa.

plakat do filmu Zabójstwo Jesse'ego Jamesa przez tchórzliwego Roberta Forda (2007)plakat do filmu Zabójstwo Jesse'ego Jamesa przez tchórzliwego Roberta Forda (2007)plakat do filmu Zabójstwo Jesse'ego Jamesa przez tchórzliwego Roberta Forda (2007)plakat do filmu Zabójstwo Jesse'ego Jamesa przez tchórzliwego Roberta Forda (2007)plakat do filmu Zabójstwo Jesse'ego Jamesa przez tchórzliwego Roberta Forda (2007)plakat do filmu Zabójstwo Jesse'ego Jamesa przez tchórzliwego Roberta Forda (2007)plakat do filmu Zabójstwo Jesse'ego Jamesa przez tchórzliwego Roberta Forda (2007)plakat do filmu Zabójstwo Jesse'ego Jamesa przez tchórzliwego Roberta Forda (2007)

Legenda Jessego Jamesa powstała jeszcze za jego życia. Skutecznie przeprowadzane napady i nieuchwytność braci James doprowadziły ich samych do katastrofy. Jesse miał żonę i dwójkę dzieci, jednak ze względu na uprawiany przez niego proceder rodzina co chwilę zmieniała miejsce zamieszkania i ukrywała, kim tak naprawdę jest. Ten charyzmatyczny rozbójnik nie potrafił sobie znaleźć miejsca na ziemi, w którym wreszcie mógłby odpocząć, ponieważ nieustannie przeczuwał niebezpieczeństwo i wiedział, że musi uciekać. Brakowało mu spokoju, wewnętrznego wyciszenia, cierpiał na bezsenność. Każdy kolejny napad był dla niego drogą do zatracenia, z której nie było już odwrotu. Sytuacja zaczęła się komplikować z chwilą, w której wyznaczono nagrodę za jego pojmanie - od tej pory Jesse nie mógł już czuć się bezpiecznie nawet w otoczeniu kamratów... Intuicyjne wyczuwał dookoła siebie woń zdrady, dlatego zaczął stopniowo eliminować swych kompanów. W pewnym momencie zrozumiał jednak, że najbardziej w świecie pragnie... śmierci i doskonale zdawał sobie sprawę z tego, z której strony ona nadejdzie.
Bardzo polecam do zobaczenia. Przypadkiem natrafiłam na ten film i jestem z tego odkrycia bardzo zadowolona.