wtorek, 8 grudnia 2009

Film dla ludzi o niebanalnym guscie i poczuciu estetyki. Ale czy to genialna produkcja?


Na Placu Pigalle nie ma sobie równych. Profesjonalny wdzięk to Ona - Monica Bellucci. Jej widok zapiera dech w piersiach wszystkim klientom.

Jej najnowszy klient, François, jest szczęśliwym zwycięzcą na loterii. To on zada wiążące pytanie: "Ile bierzesz?" i zaproponuje małżeństwo. A ona przyjmie jego oświadczyny.

Problem w tym, że nie można, ot tak, porzucić opiekuna, Charly'ego (Gérard Depardieu). Nocny półświatek musi o sobie przypomnieć... [opis dystrybutora]

Film w całości jest w sumie niezły, choć strasznie nierówny, niestety ma momenty interesujące, ale i są takie fragmenty z lekka tandetne. Nie jest to na pewno ten wielki Blier z początku lat 90-tych, ale zobaczyć warto.
No i można podziwiać Monikę Bellucci, która reprezentuje typ naturalnej urody kobiecej. Szczególnie polecam panią, niech się przypatrzą, a pozbędą się kompleksów co do swojej budowy ciała. Bellucci nie jest bowiem z pewnością żadną anorektyczną pięknością, to normalna, zdrowa, piękna kobieta.

Brak komentarzy: