Joe (Colin Firth) razem z córkami, Kelly (Willa Holland) i Mary (Perla Haney-Jardine) postanawia rozpocząć nowe życie. Cała trójka przeprowadza się do urokliwej, słonecznej Genui. W labiryncie tajemniczych uliczek miasta chcą zgubić swoją przeszłość. Młoda i piękna Kelly przeżywa pierwsze zauroczenia i oddaje się przygodom w towarzystwie oczarowanych nią Włochów. Młodsza Mary próbuje odnaleźć swoje miejsce w nowym otoczeniu. Rozpalona włoskim słońcem Genua staje się świadkiem nowego początku.
Bohaterowie tego filmu, to ludzie czarno-biali wśród kolorowych. Gdy spacerują słonecznymi deptakami włoskiego miasta, uśmiechnięci i rozgadani, widać w ich gestach i spojrzeniach piętno tragedii.
Film smutny, ale wciągający.
Prostota jest tutaj najważniejszym medium zastosowanym do opowiedzenia tej historii. Czasami przywodziło mi to na myśl kino Kieślowskiego, choć niestety do mistrzostwa Kiślowskiego jeszcze tutaj jest dość daleko.
Czy polecam? Oczywiście, że polecam i to bardzo.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz