poniedziałek, 22 lutego 2010

TATARAK.




Historia starzejącej się, doświadczonej życiem i schorowanej doktorowej Marty borykającej się z nudą i wspomnieniami. Żyje ze swym mężem w małym miasteczku. Przypadek sprawi, że przypomni sobie, czym jest miłość, a nawet fizyczna fascynacja. Spotkanie z młodym mężczyzną i jego tragiczna śmierć w trakcie wspólnej kąpieli wywołują w niej uczucia i reakcje, jakich sama się nie spodziewała.
Miałam kilka powodów by zobaczyć ten film. Bardzo cenię sobie prace Wajdy, więc chciałam zobaczyć następny film. Uwielbiam wręcz styl gry Jandy, oto był kolejny powód za..., no i jeszcze sam Iwaszkiewicz, którego proza mi niezwykle smakuje.
Od początku czekałam na Tatarak, niestety nie mogłam go zobaczyć w kinie więc czekałam aż się ukarze na DVD. Doczekałam się i film oglądałam wczoraj. Warto było czekać. Film gęsty, pochłaniający, mocny w emocje. Dużo w nim o śmierci, jest to ścieranie się Tanatosa z Erosem , ta wszechogarniająca świadomość przemijania.
Film polecam, choć uprzedzam, że nie jest, to film prosty i łatwy w odbiorze. Obraz ten wymaga trudu od widza, jednak zapewniam, że ten trud się opłaca.

Brak komentarzy: