środa, 30 kwietnia 2008

Wiersz napisany przez Ukochanego jakiś czas temu.

METANOIA

gnany wiecznym smutkiem
nie mogłem się zatrzymać
a gdy przypływałem do portu
stawał się moją pustelnią
i znowu płynąłem dalej
w coraz większej beznadziei
w coraz większej samotności
czas wysysał krew życia z żył
kłamałem wszystkim kłamałem
że żyję ale trup wyzierał ze mnie
a ludzie boją się trupów
boją się wszystkiego co obce

widzisz jak powoli wpływa krew
w moje blade i suche ciało
widzisz jak powoli rozpala się ogień
i zapalają się iskry w moich oczach
musisz to widzieć tę pracę wiosny
jak porusza jak wielką mocą
poi korzenie zaschłe od lat
zobacz to proszę w ciszy patrzenia
jak pękają pąki w bólu
powoli ale już się ruszyło
zmartwychwstanie

soki życia płyną już pod powierzchnią
choć skorupa nie łatwo pęka
i trzyma się jeszcze na skórze duszy
i czasem piecze jak sól w ranie
i dławi jeszcze okrzyk w przestworza

ale już nie zatrzyma
chyba że śmierć zgasi płomyk
to co poczęłaś we mnie
kamyk już się toczy
w dół kamień przy kamieniu
aż zejdzie lawina
zetrze ostatki starego kokonu
poczęłaś we mnie życie
ty jesteś moim ukrytym kiedyś życiem
ty.święte miasto jerozolima
święta rzeka ganges
ty-........................



Dziękuję Ci Ukochany za ten piękny wiersz,to prawdziwa poezja.

piątek, 25 kwietnia 2008

Kot,który nas tutaj odwiedzał.Jeszcze na pierwszym mieszkaniu w Northallerton.





Tao związków miłosnych-RAZ JESZCZE

Puste i pełne.

W każdym spotkaniu zawiera się zaczątek rozstania; rozdzielenie jest początkiem spotkania. Kiedy zatem wyłącznie odchodzimy, a kiedy tylko przybywamy? Oddzielcie początek od zakończenia, tę rzecz od tamtej,to od innego. Jedno wyrasta z drugiego. A więc jednocześnie pamiętaj i zapominaj.
Zwykłe zdarzenia są często zaskakujące i nieoczekiwane. Spodziewamy się natomiast tego, co nieprzewidziane.
We wspólnocie czy w odosobnieniu, niech towarzyszy wam zarazem pustka i pełnia, wiedza i niewiedza. Skutkiem takiego postępowania jest równowaga i harmonia.


Ukrywanie.

Ukrywanie pełni własnego ja przed drugim utrudnia pełne spotkanie.
Pełne spotkanie dwuch nagich ciał jest już wystarczająco trudne.
Jeśli dwoje ludzi nosi przebrania, nie zdołają się spotkać; będąc razem pozostaną osobno, lecz w ich odosobnieniu nie ma wspólnoty.

MARC CHAGALL


czwartek, 24 kwietnia 2008

Muzyka pełna pasji.




Ennio Morricone- The Ecstasy of Gold (LIVE IN CONCERTO)



Poezja Hirschta


Gałąź biblioteki


Gdybym tylko mógł odnaleźć tego chudego chłopca o długim dziobie,
zanurzonego w gałęziach starego odgałęzienia biblioteki.

Spędził szabas fruwając między chybotliwymi regałami
i tandetnymi, drewnianymi stołami na drugim piętrze.

Dziobiąc orzechy, gnieżdźąc się pod podartymi okładkami,skrobiąc
notatki w tym swoim, prywatnym niebie.

Dałbym wszystko, żeby znowu zobaczyć tego ptasiego chłopca
jak wybiega w błękitny zmierzch popołudnia,

Z tornistrem pełnym brulionów i zapisków,
promieniejąc zapałem, śpiewając z radości.




środa, 23 kwietnia 2008

Białoszewski


Nie ma kogoś, kto by został tu dla mnie. Bardzo proste: dla nikogo nie jestem osobą pierwszą. Co mi zresztą pasuje... Natomiast dla wielu ludzi jestem osobą drugą. Dla zbyt wielu ludzi- tak mi się czasami zdaje.
Miron Białoszewski

Dziękuję Ci Ukochany, że dla Ciebie jestem osobą pierwszą, że dla mnie tutaj jesteś.

Bułat Okudźawa- mistrz niepozorny.





Teraz oddajmy głos samemu Mistrzowi. Popatrzmy jak niepozorny jest człowiek tak utalentowany.
Mnie porusza i daje emocje wprost bezcenne. Bułat Okudźawa- jego cień, gdzieś za mną podąża od dłuższego czasu.

Bułat Okudźawa- mistrz poezji wyśpiewywanej.





Gruzińska piosenka.

Spulchnię ziemię na zboczu i pestkę winogron w niej złożę,
pestkę winogron w niej złożę,a gdy winnym owocem gronowa obrodzi mi wić,
zwołam wiernych przyjaciół i serce przed nimi otworzę...
Bo doprawdy- czyż warto inaczej na ziemi tej żyć?

Cóż,czym chata bogata! Darujcie, że progi za niskie,
mówcie wprost, czy się godzi siąść przy mnie, ucztować i pić.
Pan Bóg grzechy wybaczy i winy odpuści mi wszystkie...
Bo doprawdy -czyż warto inaczej na ziemi tej żyć?

W czerni swej i czerwieni zaśpiewa mi znów moja Dali,
runę w czerni i bieli do stóp jej,niech przędzie swą nić!
I o wszystkim zapomnę i umrę z miłości i żalu...
Bo doprawdy- czyż warto inaczej na ziemi tej żyć?

A gdy zmierzch się zakłębi i cienie po kątach się splotą,
niech się cisną do oczu, niech wiecznie pozwolą mi śnić płowy bawół i orzeł srebrzysty i pstrąg szczerozłoty...
Bodoprawdy- czyż warto inaczej na ziemi tej żyć?


niedziela, 20 kwietnia 2008

TAO i miłość jeszcze raz.




Poprzez jego twardość.

Mężczyzna powinien być świadom tego, że jego twardość przezwycięża miękkość i pustkę kobiety.
Kobieta, która nosi w sobie pustkę i miękkość, szuka mężczyzny ze względu na jego moc i twardość, aby wypełnić, wzmocnić i ujarzmić samą siebie.
Mężczyzna osiąga miękkość poprzez miękkość kobiety; kobieta zyskuje moc poprzez jego twardość.


Dzięki jej miękkości.


Kobieta powinna mieć świadomość,że jej miękkość przezwycięża siłę i twardość mężczyzny.
Mężczyzna, silny i twardy, szuka kobiety ze względu na jej miękkość i pustkę, aby miękkość i pustka stały się i jego udziałem oraz by ujarzmić samego siebie.
Kobieta zyskuje siłę poprzez jego twardość; mężczyzna nabywa miękości poprzez miękkość kobiety.

z: Tao związków miłosnych.

Miłość i TAO

Własne inne ciało.

Zachwyt oczu patrzących z oddali nie gwarantuje satysfakcji pozostałych zmysłów. Muszą one potwierdzić wartość tego, co raduje oczy.
Kiedy ciała należą do siebie, wszystkie zmysły oczarowane są drugim ciałem. Nowe a zarazem znane, inne, a jednak należące do nas- to drugie ciało jest równocześnie odrębne i nasze.
Kiedy kobieta i mężczyzna są zadomowieni w swoich ciałach, to w tym zadomowieniu jest TAO.



Bez słów.

Słowa oddzieliły mężczyznę od kobiety i rzeczy od siebie. Od tamtej pory tylko mędrcy wiedzą, jak wszystko ze sobą połączyć.
Kochankowie bez słów, a nawet bez zrozumienia, odnajdują siebie nawzajem.


Spełnienie obojga.

Mężczyzna, osamotniony w swej męskości, jest niepełny. Kobieta, samotna w swej kobiecości, jest niepełna.
Oboje uporczywie dążą do tego, by się nawzajem odnaleźć- aby stać się dwojgiem.A zatem jest tak ,że istnieje kobieta i mężczyzna, a każde z nich jest spełnieniem drugiego.


RAY GRIGG "Tao związków miłosnych", wyd.Rebis 2002.

czwartek, 17 kwietnia 2008

Ciekawe spotkanie.


Albert Einstein i Thomas Mann.

wtorek, 15 kwietnia 2008

Philippe Jaccottet raz jeszcze.


śladami księżyca


Wychyliwszy się z okna w tę noc
zobaczyłem,że świat stał się lekki
i że znikły wszystkie przeszkody. Wszystko, co
powstrzymuje nas w dzień, zdawało się teraz gotowe
prowadzić mnie przez kolejno otwierające się drzwi
ku czemuś bardzo nikłemu i świetlistemu- jak trawa:
miałem więc wejść w trawę, nie czując żadnego lęku,
i miałem błogosławić chłodnej ziemi,
idąc śladami księżyca powiedziałem "tak" i odszedłem.

Nowy wiersz,tym razem mojego autorstwa

Dłonie

Ruch wspomnień przebijający się
przez twoje wezwanie
Ciało noszone z elegancją
bliskie mojemu ciału
Wieczorem zaprowadziło mnie
do kuchni
ostrożnie
szedłeś z moją dłonią jak łabędziem,
którego trzeba chronić.

Wołasz mnie półgłosem
niczym miód rozgrzany
idę powolnym krokiem
moje dłonie na twoich ramionach
jak rozświetlone łabędzie.


wiersz dedykowany Tobie Ukochany.

poniedziałek, 14 kwietnia 2008

Kropla antyku w poezji



KALLIMACH

SAMOTNOść WYBRANA.

Brzydzę się cyklem epickim. Nie lubię wędrować
Gościńcem przemierzanym stopami mnogiej rzeszy.

Nie cierpię miłośnika, który każdemu jest skłonny
Nie pijam ze studni na rynku. To,co dla wszystkich, nie dla mnie.

Tak Lizaniaszu, pięknyś ty, piękny. Lecz zanim echo
Przywtórzy tym słowom, słyszę głos: "Dla innych on piękny"




Kallimach z Cyreny, największy poeta tzw. epoki aleksandryjskiej, ur. około 310 p.n.e. w Cyrenie, zm.około 240 p.n.e. Twórca pierwszej historii literatury, prawdopodobnie mógł być drugim bibliotekarzem Biblioteki Aleksandryjskiej. Gustował głównie w drobnych formach literackich.

Fotografie Mistrza





Tym razem coś dla rozradowania zmysłu wzroku. Autorem tych wspaniałych- moim zdaniem- jest fotograf urodzony w Detroit w 1934 roku Jerry Uelsmann. Dwie pierwsze fotografie, które mają w sobie element nawiązujący do kultury antycznej, przemawiają do mnie najmocniej. Jak nuty pełne światła księżycowego, poruszają we mnie najsilniej pokłady mojej wrażliwości. Czasami warto patrzeć mocniej, poszukiwać fascynacji, również wzrokowo.
Dzięki takim wyprawą mającym na celu poszukiwania wizualnej inspiracji odkryłam Uelsmanna.
Więc bądźmy poszukiwaczami jak najczęściej...

niedziela, 13 kwietnia 2008

O POEZJI.....


"Ciemność poezji nie jest pomysłem poetów, to jest coś, co jest jej rdzeniem. Gdyby poezję przenicować, wywrócić na jej drugą stronę, na nice, to ukazałaby się- ciemność. To coś- ta ciemność- znajduje się w najgłębszych warstwach jej istnienia. Jacyś bogowie ją tam kiedyś umieścili. I wchodząc w tę ciemność- wchodzimy też w najgłębsze warstwy naszego tutejszego istnienia."
Jarosław Marek Rymkiewicz w rozmowie z Piotrem szewcem,Nowe Książki,2001,nr 8.

PHILIPPE JACCOTTET

**********

Chmury się układają jakby rzędami głazów:
jeden nad drugim,
w lekkie sklepienie albo siwą arkę.

A my tak niewiele potrafimy unieść,
ledwie koronę z pozłacanego papieru;
wystarczy jeden cierń,
a już wołamy na pomoc i drżymy.



***********

Nie zapomnij co masz zrobić, kiedy się zachwiejesz: nim upadniesz
osłabłymi palcami zaczerpnij trochę tej mgły,
zbierz odrobinę słomy na legowisko cierpienia,
tu, w zagłębienie dłoni pokrytej plamami:

ona może jeszcze rozbłysnąć w ręku
jak woda czasu.





Czuję,że głos Jaccotteta bardzo mnie poruszył. Zbiór jego wierszy zatytułowany "Ten,który nie wie" podarował mi Ukochany, Niejednokrotnie wsłuchiwaliśmy się razem w tę wyjątkową poezje.
Dziękuję Ci Ukochany.

Spojrzenie na Northallerton





PHILIPPE JACCOTTET


ZE ZBIORU POEZJI JACCOTTETA "TEN, KTóRY NIE WIE"



I oto jestem teraz cały w niebiańskiej kaskadzie,
omotany warkoczami powietrza,
tutaj na podobieństwo najświetlistszych liści,
zawieszony prawie tak wysoko jak krogulec,
patrzący,
słuchający,
- motyle sa niczym pogubione płomyki,
pasma gór- niby smugi dymu-
i nagle, kiedy obejmuję pełny okrąg nieba
wokół mnie, wydaje mi się, że zrozumiałem śmierć.

Nie widzę już nic więcej tylko samo światło,
i zawęźlone w nim dalekie krzyki ptaków,

a góry?

Nieważki popiół
u stóp blasku.


********************************************************
*******

Tyle lat
i tak, doprawdy, mało wiemy?
I serce coraz słabsze?

I nawet mizernego obola, żeby przewoźnika
opłacić,kiedy się zbliży?

- Na drogę wziąłem zapas ziół i bystrej wody,
starałem się być lekki,
żeby łodzi zanadto nie obciążać.

sobota, 12 kwietnia 2008

PRAWDZIWA KSIęGA PUSTKI


Lezi lubił podróże.
-Lubisz podróże, prawda?- zapytał go mistrz Hu Qiu. - A co takiego można w nich lubić?
-Radość podróży to podziwianie braku przyczyny- odparł Lezi.- Inni podróżują, by obserwować to, co się zmienia. Podróże! Ach, podróże! Nie było jeszcze takiego, który by w pełni pojął ich sens.
-Twoje podróżowanie jest dokładnie takie samo jak podróżowanie innych- rzekł mistrz Hu Qiu.
- Dlaczego więc utrzymujesz,że się czymś różni? Wszystko, co obserwujemy, widzimy w trakcie codziennych zmian. Podziwiając brak przyczyny u innych, nie widzimy braku przyczyny w nas samych. Goniąc za dalekimi podróżami, zapominamy o patrzeniu wewnątrz nas samych. Ci, którzy daleko podróżują, szukają perfekcji u innych. Ci, którzy patrzą w głąb siebie, osiągają wewnętrzne poczucie umiaru. Odczucie wewnętrznego umiaru jest najwyższym stopniem podróży. nie jest nim poszukiwanie perfekcji u innych.
Od tej pory Liezi do końca swych dni nie opuszczał domu, jakby nigdy myśl o podróży nie powstała mu w głowie. Mistrz Hu Qiu powiedział:
-Podróżować w pełni! Ci, którzy podróżują w pełni, nie wiedzą, dokąd zmierzają. Ci, którzy patrzą w pełni, nie wiedzą, co oglądają. Wszyscy bowiem podróżujemy, wszyscy obserwujemy. To ja nazywam podróżowaniem. Dlatego mówi się: Podróżuj w pełni! Podróżuj w pełni!




Jest to przypowieść taoistyczna, którą zaczerpnęłam z książki LIEZI "PRAWDZIWA KSIęGA PUSTKI"
Liezi- inaczej mistrz LIE, to jedna z głównych taoistycznych ksiąg kanonicznych z okresu Wei-Jin (III-IV w.n.e.). O samym mistrzu LIE, tytułowej postaci wiadomo tyle, że nazywał się Lie Yukou, żył około VI w.p.n.e., przebywał w księstwie Zheng lub z tamtąd pochodził i był mędrcem, mistykiem i pustelnikiem.

czwartek, 10 kwietnia 2008

DERRIDA



BóG STOI W SPRZECZNOśCI ZE SAMYM SOBą.

Jacques Derrida ( 1930- 2004) francuski filozof, przedstawiciel postmodernizmu.

" Nietzsche wyróżnia- w największej bliskości, w dziwnym podobieństwie i w ostatecznej wspólnocie, w przededniu ostatecznego rozstania, wielkiego Południa- człowieka wyższego i nadczłowieka. Ten pierwszy pozostawiony zostaje własnemu zmartwieniu w ostatnim odruchu litości. Ten drugi- który nie jest ostatnim człowiekiem- budzi się i odchodzi, nie odwracając się ku temu, co pozostawił za sobą. Pali swój tekst i zaciera ślady swych stóp. Jego głośny śmiech zwraca się ku powrotowi, który nie przybierze już postaci metafizycznego powtórzenia humanizmu, a tym bardziej "poza" metafizyką, postaci wspomnienia bądź straży sensu bycia, postaci domu i prawdy bycia. Zatańczy- poza domem- tę aktive vergeblichkeit, to "aktywne zapomnienie" i to okrutne (grausam) święto, o którym mówi "Genealogia moralności". Niewątpliwie Nietzsche odwołał się tam do aktywnego zapomnienia bycia: nie ma ono metafizycznej postaci, jaką mu przypisuje Heidegger.
Czy należy za Heideggerem czytać Nietzschego jako ostatniego z wielkich metafizyków? czy przeciwnie pytanie o prawdę bycia należy rozumiec jako ostatnie zerwanie się ze snu człowieka wyższego? Czy czuwanie (la veille) należy rozumieć jako straż wystawioną wokół domu, czy też jako przebudzenie (l'eveil) w obliczu dnia, który nadchodzi, w przededniu (la veille) którego jesteśmy? Czy istnieje ekonomia wigilii (la veille)?
Być może jesteśmy pomiędzy tymi dwiema wigiliami, które są również dwoma kresami człowieka. Tylko kto to taki "my"? 12 maja 1968

z Jacques Derrida "Marginesy filozofii" Warszawa 2002, str. 181-182.

RODIN



Najbardziej znaną rzeźbą Rodina jest "Pocałunek", ale to nie koniec jego wielkości, z bardziej "miłosnych" prac mistrza polecam do oglądania i kontemplowania"Etherna Idol"


W ODBICIU SWIADOMOśCI

Mamy wspólne książki
listy pisane do siebie nawzajem
ten sam smak wina w ustach
Obietnice gotowe do wspomnień
Tę samą ulicę, którą rano idziemy do pracy
Marzenia wspólne
i senne niedomówienia wyobraźni.
Zapach winogron, który mi
z pocałunkiem podałeś
Delikatność pieszczoty
to świat nasz cały.


To jeden z moich wierszy miłosnych.

poniedziałek, 7 kwietnia 2008

CHART ROSYJSKI




Przedstawiam rasę psów, która zawładnęła mną wiele lat temu, jeśli tylko będzie okazja i czas sprzyjający, mamy nadzieje stać się właścicielami takiego pieska. Wspaniały wygląd i charakter idą tutaj w parze. Czyż nie przychodzi na myśl Oniegin Puszkina....

piątek, 4 kwietnia 2008

CZASAMI ZRODZI SIę WE MNIE WIERSZ....

Młodość PORANKA

Poranek był jeszcze zbyt młody
niczym niedojrzały
zielono-kolczasty kasztan, którego
przedwczesny upadek
boli ziemie.
Weszli w ten poranek zbyt nieroztropnie
konsekwencją czego
były obolałe stopy powstrzymywane siłą
przed ukryciem się
od przymusu wyjścia z mroku.

Przy śniadaniu ich oddechy ściągały kurz
z figurek przyjaciół
rozstawionych na parapecie okna.
Smak cynamonu rozgrzewał
pierwszą tego dnia herbatę.

On wpatrzony w jej pogłębiającą się
zmarszczkę pomiędzy brwiami,
zapomniał
o galaktyce płatków kukurydzianych,
układających przepowiednie dnia
w głębokości
chłodnej mlecznej drogi.
Patrzył z natężeniem pierwszego spojrzenia
widział ją najjaśniejszą
w kole jej sióstr bliźniaczych, które
zwano Wenus.

Przedwczesny poranek przybliżał ich ręce do siebie
jak skrzydła jaskółek
tulące się do śmiechu wiosny.

Wczesny upadek poranka z drzewa nocy
bolał ich dotkliwie.



Czasami przymus pisania przybiera bardziej poetycką formę,trwa to od wielu lat. Wiersz ten napisałam inspirowana moimi porankami z Ukochanym.

czwartek, 3 kwietnia 2008

WYPRAWA DO YORKU




Wczoraj byłam po raz kolejny w Yorku. Najpiękniejsze miasto jakie widziałam do tej pory w Anglii. Możliwe, że moja sympatia spowodowana jest tym, że miasto to cale pachnie historią. Dla zainteresowanych wspomnę tylko, że York leży w północnej Anglii, w hrabstwie North Yorkshire. Miasto to zostało założone ponad 2000 lat temu. Mnie urzekają te średniowieczne budowle, w których przeplatają sie ślady Wikingów i Rzymian. To w Yorku zmarł cesarz Septymiusz Sewer. Tym razem nie miałam czasu na zwiedzanie, ważne sprawy kazały mi wrócić jak najszybciej do Ukochanego, musieliśmy być blisko siebie.