Gałąź biblioteki
Gdybym tylko mógł odnaleźć tego chudego chłopca o długim dziobie,
zanurzonego w gałęziach starego odgałęzienia biblioteki.
Spędził szabas fruwając między chybotliwymi regałami
i tandetnymi, drewnianymi stołami na drugim piętrze.
Dziobiąc orzechy, gnieżdźąc się pod podartymi okładkami,skrobiąc
notatki w tym swoim, prywatnym niebie.
Dałbym wszystko, żeby znowu zobaczyć tego ptasiego chłopca
jak wybiega w błękitny zmierzch popołudnia,
Z tornistrem pełnym brulionów i zapisków,
promieniejąc zapałem, śpiewając z radości.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz