piątek, 27 marca 2009

Martin Amis- Dom Schadzek

Zacznę od tego, że Amisa bardzo lubię. Jest, to autor, którego niebywale sobie cenię, a książka, którą tutaj prezentuję urzekła mnie głęboko. Zapraszam do przeczytania, zapoznania się z tą powieścią. Myślę, że nie rozczaruje czytelników. A teraz w ramach zachęty, parę słów o niej:

Tytuł nawiązuje do opisywanego między innymi przez Herlinga-Grudzińskiego Domu Swidanij, w którym więźniowie sowieckich łagrów mogli w pewnym okresie przyjmować odwiedziny żon. Martin Amis porzucił tym razem swoje naturalne środowisko londyńskiej dzielnicy Notting Hill i zapuścił się na teren Archipelagu Gułag.
W obozie pracy przymusowej gdzieś za kręgiem polarnym przebywa dwóch braci zakochanych w jednej dziewczynie, pięknej Żydówce Zoji, która pozostała w Moskwie. Zoja poślubiła młodszego z braci, Lwa, tuż przed jego aresztowaniem, o czym starszy dowiaduje się po przybyciu Lwa do obozu. Starszy brat, którego imienia nie poznajemy, weteran i bohater drugiej wojny światowej, jest narratorem powieści. Losy tego osobliwego, „nierównobocznego” trójkąta , wpisane w dzieje stalinowskiej i poststalinowskiej Rosji, relacjonuje swojej amerykańskiej pasierbicy, symbolizującej Conradowskie „oczy Zachodu”...


Brak komentarzy: