czwartek, 12 marca 2009

Mikroteologie- Maciej Bielawski

Posłowie:


„Teologia moja jest pracą i ćwiczeniem. To niezliczone godziny lektur i rozmów oraz tropienie śladów Boga Ukrytego w naturze, w historii, w kulturze. To pełne słów i obrazów rozmyślania, jak i długie spacery po niewymownej pustce. To ciągłe przechodzenie, od zniechęcenia do entuzjazmu, od emocji do spokoju, po kładce Słowa nad przepaścią rozpaczy ku ziemi nadziei. Teologii tej towarzyszy nie kończąca się praca oczyszczania mego serca, na którego obrzeżu czasami wyrasta źdźbło zrozumienia."
Teologia, którą uprawia i którą żyje Maciej Bielawski jest, jak napisał w posłowiu do książki Michał Paweł Markowski, trudna do uchwycenia w jednej formule. To próba rozumienia siebie poprzez Boga, ale i Boga przez własne życie. ”Wiara - bowiem - jest wiarą w zdarzenie, nie w instytucję. Wiara jest wiarą w Niewidzialne, a nie w widzialne. Wiara jest wiarą w Chrystusa, a nie w Kościół. Skoro tak, to Kościół nie może być jedyną drogą prowadzącą do Zdarzenia. Jest raczej tak, że Zdarzenie musi być odtwarzane nie za pomocą martwego języka, lecz za pomocą innych zdarzeń, które Bielawski nazywa spotkaniami."

ISBN 978-83-61568-04-9

Mikroteologie

FRAGMENT

Teologia, którą uprawiam,
jest nasłuchiwaniem i zapatrzeniem się, jest zadziwieniem się i zamyśleniem. Jest stylem bycia i sposobem na życie. Teologia ma jest ruchem serca, które sam Bóg zwraca ku sobie. Zarazem nakazuje mi On rozglądać się, szukając Go wszędzie, oraz z uwagą wglądać w świat i we mnie samego. A wszystko to dlatego, że to sam Bóg zwrócił się ku mnie.
W ruchu tym, który wprost jest teologią, wracam do siebie i do istoty rzeczy. W nim to wierzę, że Bóg jest i wie, dlaczego, po co i kim jestem, gdyż to On zechciał, bym zaistniał. Stąd też w głębi serca nieustannie przechodzę od niebytu do istnienia, w sobie przeżywając akt stworzenia. Równocześnie doświadczam ciągłego przejścia od grzechu do łaski i z ciemności do światła. Rdzeniem tej teologii jest krzyk mego serca zwrócony w Duchu Jezusem ku Ojcu: Zmiłuj się! Na skrzydłach tego krzyku wracam do Boga, a w Nim do siebie i do świata.
Teologia moja jest pracą i ćwiczeniem. To niezliczone godziny lektur i rozmów oraz tropienie śladów Boga Ukrytego w naturze, w historii, w kulturze. To pełne słów i obrazów rozmyślania, jak i długie spacery po niewymownej pustce. To ciągłe przechodzenie od zniechęcenia do entuzjazmu, od emocji do spokoju, po kładce Słowa nad przepaścią rozpaczy ku ziemi nadziei. Teologii tej towarzyszy niekończąca się praca oczyszczania serca, na którego obrzeżu czasami wyrasta źdźbło zrozumienia.
Zdarza się, że przeświadczenia tych zrozumień odsłaniam. Dzieje się to na różne sposoby. Czuję się pod tym względem kimś uprzywilejowanym, gdyż okazji takich mi nie brakuje i wiem, że są to ważne chwile, w których „moja” teologia naprawdę się wydarza i staje. Czasami więc mówię do innych, za innych, z innymi — w kościele, w uniwersyteckiej auli, na ulicy, w moim mieszkaniu i wszędzie tam, gdzie na drodze życia wydarza się Spotkanie. Innymi razy piszę — list, wiersz, esej, książkę. Czasami teologię moją maluję farbami, czasami wygrywam dźwiękami, czasami wyśpiewuję pieśnią. To wszystko jest dla mnie uprawianiem teologii.
Czasami moje teologizowanie jest spacerem, czasami siedzeniem w bezruchu. Innym razem przemawia modlitewnym gestem, kiedy indziej aktem okazanej pomocy lub wołaniem o nią. Towarzyszy temu wszystkiemu napięcie właściwe tworzeniu i świadomość bycia narzędziem. W moim teologizowaniu czuję się spowity w ciemności i nanizany na światło. Czasem zauważam, jak moje teologizowanie rozjaśnia oblicza innych. Kiedy indziej pytam się: po co, dlaczego, czemu akurat ja, dla kogo? Innymi razy zaś moje teologizowanie jest aż-i-jedynie całożyciowym aktem w teatrze Jednego Widza, bezgestnym tańcem w obliczu Jedynego Świadka.
Mam wrażenie, że to nie ja uprawiam teologię, ale że jestem przez nią uprawiany. To bowiem sam Bóg jest moją teologią, a ja jedynie Jego teologiem. To nie ja Go uprawiam, to On uprawia mnie. Wraz z innymi i z całym światem jesteśmy Jego ogrodem.

Brak komentarzy: