Odnajdziesz tutaj moje myśli na temat historii,literatury,poezji,życia i śmierci.Sztuka jest uprzywilejowana na tych stronach,ona nadaje sens i smak życiu.Jeśli jesteś zainteresowany,czytaj,najlepiej przy kawie.Może odnajdziesz tutaj coś co cię zainspiruje.A może sam napiszesz do mnie kilka słów w komentarzu, które staną się inspiracją dla mnie.
poniedziałek, 20 lipca 2009
Następna lektura po angielsku.
"Bywaliśmy tu częstokroć już wcześniej jako turyści, rozpaczliwie spragnieni naszej dorocznej dawki dwóch trzech tygodni prawdziwego ciepła i jaskrawego słońca. Ile razy stąd wyjeżdżaliśmy, obiecywaliśmy sobie, że pewnego dnia zamieszkamy tu na stałe (...). A teraz, poniekąd ku naszemu zdumieniu, zrealizowaliśmy to marzenie. Spaliliśmy mosty za sobą. Kupiliśmy dom, wzięliśmy lekcje francuskiego, pożegnaliśmy krewnych i przyjaciół, zabraliśmy nasze dwa psy i zostaliśmy cudzoziemcami."
I tak oto Peter Mayle osiadł wraz z żoną w romantycznym wiejskim domu gdzieś miedzy Avinionem i Aix. Ta przeprowadzka była początkiem pełnego rozkoszy i zmór... roku w Prowansji.
Książeczka, napisana dowcipnie i ze smakiem, malująca znane i mniej znane oblicza barwnej krainy, urzekła już miliony czytelników na całym świecie. Przyznam, że i mnie wciągnęła w swój specyficzny klimat. Przyjemnie mi się ją czyta. Może jest to lektura tym bardziej interesująca, że będąc w Anglii czytam, o angliku, który przez pryzmat swojej kultury poznaje, to inne.
Na początku czytanie długich opisów i brak dialogów utrudniało mi czytanie po angielsku, ale teraz jest już znacznie lepiej. Z każdym mijającym miesiącem w powieści jest jeszcze lepiej.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz