niedziela, 10 sierpnia 2008

Do przeczytania,fragment z książki,która mnie długo do siebie wołala.

Kobieta, mieszkanie, powieść - Wilhelm Genazino

Usłyszałem nagle odgłosy silnika jakiegoś innego statku. Był to parowiec wycieczkowy, któy płynął powoli w górę rzeki. Zapełniali go ludzie, niektórzy z nich machali mi rękami. [...] Ten widok robił tak mocne wrażenie, jakby nastał właśnie pokój boży. Machałem i machałem, zastanawiając się, dlaczego widok przepływającego statku pełnego ludzi jest tak piękny. Źródłem tego piękna mógł być płynny ruch parowca albo chorągiewki trzepoczące nad głowami pasażerów. Mogło ono też wypływać z łagodnych fal, tworzących się po prawej i lewej stronie dzioba i umykających cicho ku brzegom. Możliwe, że wynikało ono z odgłosu miękko turkoczącego silnika. Piąty powód wywarł na mnie największe wrażenie. Pomyślałem sobie, że piękno to było niejako wspólnym dziełem pasażerów. Było wytworem spokojnej radości ludzi, nieśpiesznie marnotrawiących swój czas. [...] Wewnętrznie przeżyłem coś, czego nie mogłem wyrazić słowami. Ta inspiracja była tak silna, ponieważ nastąpiła we właściwym czasie. [...] Pomyślałem sobie: potrzebujesz kobiety, mieszkania i powieści. Na odwrocie jakiejś koperty zanotowałem sobie pięć rzeczy, z powodu których przepływający statek był piękny. Nagle podjąłem decyzję. Postanowiłem nie zmieniać na razie swojej sytuacji i nie przyjmować oferty Herrdegena. Chciałem być dalej niezależnym reporterem, wykorzystywanym praktykantem i dobrze opłacanym brygadzistą. Któregoś dnia będę lepiej wiedział, co chcę robić, a czego nie. Do tego czasu musiałem zdobyć się na odwagę marnotrawienia czasu i wsłuchiwania się w siebie w trakcie jego przemijania.

[...] Nie wątpiłem, że poruszam się w nienapisanej powieści. Wpatrywałem się w śniadanie, czekając na błysk pierwszego słowa.

Brak komentarzy: