sobota, 9 sierpnia 2008

Rok myśliwego.

Rok Myśliwego (118-119)

Inne rodzaje próżności, na przykład próżność autorska. Niby to uważam, że jestem jej pozbawiony, ale pamiętam te moje liczne wizyty w księgarniach, kiedy łapałem się na zaglądaniu do działu poezji albo esejów i nie znajdując moich książek, czułem lekką przykrość, zaraz tłumacząc sobie, że przecież to absurdalne. Raz znalazłem Zniewolony umysł w dziale psychologii. I na odwrót, teraz kiedy pojadę do księgarni, do Cody's albo Black Oak Books, sprawia mi przyjemność, że moje książki są tak obficie eksponowane.

W starości próżność szuka potwierdzeń naszego istnienia, to znaczy jakiś inteligentny esej czy książka o naszej poezji przypomina, że jednak byliśmy, pisaliśmy - świadomość czego wcale nie jest zawsze obecna, jak mogłoby się zdawać.

Literatura jest ogromnym jarmarkiem próżności, aż na jego widok śmiech pusty i trwoga. Szeregi piszących wiersze, powieści, dramaty rosną z każdym rokiem, ale nadzieje aspirantów do zawodu są przeważnie złudne, a pośród wydawanych drukiem większość puszy się daremnie. Czego chcą?

Podobać się. Eros, jak przed lustrem?


20. XI. 1987

Dużo myślę o nie byle jakim temacie, o zbadaniu mojego pobytu w Ameryce w latach 1946-1950. Ściślej, czym była wtedy dla mnie Ameryka. Nie była tym czym jest dzisiaj, ani, tak mi się wydaje, tym czym dla prawie wszystkich moich współczesnych. Gdyby próbować to ustalić na podstawie moich pism wierszem i prozą z tamtego okresu, nie doszłoby się do jednoznacznych wniosków. Moją sytuację określiłbym jako karkołomną, niesamowitą, nielogiczną, niemoralną, nie-do-opisania. Po upływie wielu lat to, czego udało mi się dokonać w literaturze, jest rzutowane wstecz, czyli ówczesna fałszywa gra zyskuje uzasadnienie ex post.

Zarazem cała tamta faza historyczna traci ostrość i w swoich być może najważniejszych rysach pogrąża się w niepamięć. Świadomość jest często niemoralna dlatego tylko, że jestświadomością. Ma ona rożne poziomy, na których żyjemy równocześnie, łudząc się, urządzając się chwilowo, dostosowując się do otoczenia, ale istnieje jeden poziom najgłębszy, podstawowy. Przed 1939 rokiem stanowi istniejącemu nie dawałem wiele szans i powinienem był zostać komunistą, cóż kiedy moja świadomość tego, czym jest Rosja stalinowska na to nie pozwalała, a może po prostu tamto było nie moje.

Oceniałem jednak polską patriotyczną umysłowość fatalistycznie, jako skazaną. Gdybym mieszkał w jakimś kraju zachodnim, nie musiałbym wybierać, nie byłbym przyparty do muru. Tam u nas natomiast był albo Hitler albo Stalin, pośrodku trochę złudzeń ocenianych jako złudzenia.

I oto rok 1945, Hitler pokonany za cenę bezmiernych poświęceń i ofiar, zwycięska armia zajmuje Polskę, wyboru me ma, o mieszkańcach tego kraju mówi się "nasz las, nasze zające", a o innych krajach "Jewropa nasza". Polska "inteligencja twórcza" kluczy, ociąga się, ale wreszcie przyjmuje co

nieuniknione. Niektórzy nawet sprytni, wyjeżdżają na placówki. "Słuchaj starego mądrego Żyda - powiedział Antoni Słonimski. Siedź jak najdłużej za granicą". Wkrótce potem Słonimskiego, który dekował się w Londynie w Instytucie Polskim, przesunęli do Warszawy i ze strachu zbłaźnił się, pisząc służalczy artykuł przeciwko mnie. Co potem i ja, i inni wybaczyli.

Do Ameryki wyjeżdżałem za protekcją Putramenta i Borejszy. Putrament mnie ostrzegł: "Pamiętaj, że podpisujesz diabelski pakt". I niewątpliwie, był to pakt diabelski, zważywszy na świadomość tego, co się odbywało. Żadna niewiedza, mnie nie chroniła. Miliony w gułagach, deportacje po 1939 roku, Katyń, Powstanie Warszawskie, terror w Polsce - ze wszystkiego zdawałem sobie sprawę. A zarazem istnienie prawowitej armii polskiej na Zachodzie, właśnie demobilizowanej, i prawowitego rządu w Londynie. I ja przeciwko nim, z tym koronnym argumentem, że przegrali i że nie mogą wygrać. Zerwać pakt, stowarzyszyć się z nimi, bo szlachetni, wierni imponderabiliom? To tylko dzisiaj, po kilkudziesięciu latach Polski Ludowej, sławi się niezłomność emigracji. A wtedy to wyglądało inaczej.

Czesław Miłosz, Wilno 1993, fot. A.Miłosz

Brak komentarzy: