Mamy więc famme fatale i naiwną blondynkę, z których każda na swój sposób próbuje zacząć życie od nowa. Losy Melindy wymyślane są na gorąco, więc nie brakuje w filmie niespodzianek i zaskakujących zwrotów akcji.
Tak naprawdę granica między tragedią i komedią jest pozorna, bo jak to w życiu śmiech przeplata się ze łzami. To w końcu od nas zależy, jak postrzegamy świat. Okazuje się, że nigdy nie wiemy kto tak naprawdę stanie na naszej drodze. Koniec jednej znajomości może być początkiem następnej, a pustkę po nieszczęśliwej miłości wypełnia zwykle nowe uczucie. Allen po raz kolejny udowadnia dobrze znane prawdy, ale jak zwykle robi to w bardzo wdzięczny sposób.
To był bardzo udany wieczór wczoraj, z dobrym filmem i butelką białego wina.
Polecamy wszystkim nie tylko takie filmy- choć to jak najbardziej- ale i takie wieczory z Ukochaną osobą.







Brak komentarzy:
Prześlij komentarz