wtorek, 15 lipca 2008

CAMUS


„Realne” doświadczenie samotności jest jednym z najmniej literackich, jakie istnieją – tysiące mil dzielą je od literackiej idei samotności.

Pierwszą rzeczą, której musi się nauczyć pisarz, jest sztuka transpozycji tego, co czuje, na to, co chce by odczuwano. Z początku udaje mu się to z przypadku. Moment szczęścia w narodzinach geniuszu.

Do Obcego weszły trzy postaci: dwaj mężczyźni (z których jednym jestem ja) i kobieta.

Nie doznajemy uczuć, które nas zmieniają, ale uczuć, które podsuwają nam ideę zmiany. Tak więc miłość nie oczyszcza nas z egoizmu, ale daje nam przeczucie i ideę dalekiej ojczyzny, gdzie dla tego egoizmu nie byłoby miejsca.

Nie ma godności pracy prócz pracy z wolnego wyboru. Tylko próżniactwo jest wartością moralną, ponieważ może służyć do oceny ludzi. Zgubne jedynie dla miernot. Oto jego nauka i jego wielkość. Praca natomiast jednako miażdży ludzi. Nie buduje sądu. Wprawia w ruch metafizykę upokorzenia. Najlepsi nie potrafią jej znieść w tym kształcie niewoli, którą stworzyło dzisiejsze społeczeństwo dobrze myślących…

Nie ma wolności dla człowieka, jak długo nie pokonał strachu przed śmiercią. Ale nie przez samobójstwo. Zwyciężyć to nie znaczy ustać. Móc umrzeć z podniesionym czołem, bez goryczy.

Powinniśmy służyć sprawiedliwości, bo nasz los jest niesprawiedliwy, przyczyniać się do radości i szczęścia, bo ten świat jest nieszczęśliwy. Tak samo nie powinniśmy skazywać na śmierć, gdyż z nas uczyniono skazanych na śmierć. Lekarz, wróg Boga: walczy ze śmiercią.

Albert Camus, Eseje, wyb. i przekł. J. Guze, Warszawa 1971.

Brak komentarzy: