poniedziałek, 21 lipca 2008

Kertesz,moje czytelnicze wyzwanie.


- Dossier K. Co to za książka?
- To wywiad.
- Kolejny zwykły wywiad?
- Nie taki zwykły. Powiedzmy, że to autobiografia na dwa głosy.
- Monolog wewnętrzny?
- Raczej uzewnętrzniony dialog. Imre Kertész wypytuje Imre Kertésza, dlatego znajdziesz tam pytania, których nikt inny by nie zadał i odpowiedzi, których nikt inny by nie usłyszał.
- Ciekawe... O czym rozmawiają?
- O napisanych, nienapisanych, przetłumaczonych i przeczytanych książkach, o życiu przed wojną i po wojnie, o komunizmie, o rodzinie, sensie życia, wreszcie o Zagładzie i o tym, dlaczego Kertész nigdy nie przestaje myśleć o Auschwitz. Trudno byłoby wymyślić temat, którego nie poruszają.
- Dobrze się to czyta?
- Znakomicie. Jeśli znasz prozę Kertésza, to znajdziesz do niej wiele odniesień. Jeśli nie znasz, to ta książka jest do niej świetnym wprowadzeniem.


Rozmowy, jakie przeprowadził ze mną mój przyjaciel i redaktor Zoltan Hafner w latach 2003/2004 z myślą o tak zwanym „ogólnym” wywiadzie, nagrano na tuzin taśm magnetofonowych. Dossier ze spisanym i zredagowanym tekstem dotarło do mnie w hotelu w Gstaad, małym szwajcarskim mieście. Kiedy przeczytałem pierwsze zdania, odłożyłem manuskrypt na bok i, by tak rzec, mimowolnie otworzyłem laptopa... Tak powstała jedyna z moich książek, do której napisania skłonił mnie raczej zewnętrzny impuls niż wewnętrzna pobudka: regularna autobiografia. Jednakże zgodnie z propozycją Nietzschego, który wywodzi powieść z dialogów platońskich, czytelnik dostaje do rąk właściwie powieść.
fragment książki

Dossier K. to wzorcowy przykład tego, jak powinno się przeprowadzać wywiad. Ta książka to dialog. Kertész, który pyta, ma świetne wyczucie, kiedy drążyć temat, a kiedy odpuścić Kertészowi, który odpowiada. Dossier K. powinno stać się lekturą obowiązkową na wszelkiego rodzaju studiach dziennikarskich.
Süddeutsche Zeitung

Brak komentarzy: